W kuchni koreańskiej obecnych jest wiele
smaków, jak chociażby aromatyczne zioła, przyprawy, kiszonki lub owoce morza.
Koreańczycy, poza podstawowymi smakami, wyróżniają również piąty, ostry, który
zdominował większość dań, w tym kimchi, czyli prawdopodobnie najbardziej
charakterystyczną potrawę Korei. To przystawka, przygotowana na bazie kapusty
pekińskiej, płatków ostrej papryki i sosu rybnego. Połączenie może dziwne, ale
pyszne!
1. kapusta pekińska (my użyłyśmy 3 główek po ok. 2,5 kg),
2. sól - może być najzwyklejsza kuchenna, chociaż w
przepisiem z którego korzystałyśmy, jest nierafinowana; poza
wyorzystaniem jej do kapusty, trochę należy dorzucić do pasty.
Na pastę:
1. płatki papryki (3 szklanki) - mogą być bardzo ostre
lub trochę łagodniejsze; nam nie udało się znaleźć łagodniejszych, ale kimchi powinno mieć moc!,
lub trochę łagodniejsze; nam nie udało się znaleźć łagodniejszych, ale kimchi powinno mieć moc!,
2. mąka ryżowa (ok.
1/3 szklanki) - powinna być słodka, ale nie natrafiłyśmy na taką,
3. cukier (1/5 szklanki),
3. cukier (1/5 szklanki),
5. sos rybny (pół szklanki; chociaż można więcej, ale ma
bardzo silny zapach, który nie należy do najprzyjemniejszych),
6. pokrojona w paski rzodkiew (jedna większa, jedna mniejsza)
- jeśli ktoś zdobędzie, to koreańska, ewentualnie daikon, my zastosowałyśmy
zwykłą,
7. starty imbir (1 łyżka stołowa),
8. starty czosnek (6 ząbków, jeśli ktoś nie lubi czosnku, można dodać mniej),
9. posiekana dymka (3 bulwy; może być też cebula),
10. pokrojony w paski szczypior (2 pęczki; oryginalnie
stosuje się szczypior chiński - kow choi, po koreańsku zwany buchu).
*Wszystkie azjatyckie specjały zostały przez nas zakupione w
Shilli. Osoby, które mieszkają w innym
mieście mogą rozejrzeć się za siecią Kuchni Świata, choć uprzedzamy, że jest
drogo niezależnie od miejsca, bądź co bądź są to produkty importowane i
stosunkowo trudno dostępne na naszym rynku.
Nie jest to nasza wersja, opierałyśmy się na
przepisie Maangchi, ale trochę zmodyfikowałyśmy ilość składników i musiałyśmy
posłużyć się zamiennikami. Mamy nadzieję, że spróbujecie w domu zrobić własne
kimchi i wyjdzie równie dobre, jak nasze!
Kapusta:
Jeszcze nieosolona kapusta |
Kapusta po dwóch godzinach |
Kapustę
pekińską myjemy, przekrajamy na pół. Szczodrze solimy każdy z liści, zwracając
uwagę na ich najtwardsze partie. Układamy w misce, odstawiamy na dwie godziny.
Po tym czasie przekładamy na drugą stronę i odczekujemy kolejne dwie godziny.
Dzięki temu nasza kapusta będzie miękka i bardziej podatna na proces
fermentacji.
Kapusta po czterech godzinach |
Solenie liści |
Pasta:
Najpierw
doprowadzamy do wrzenia wodę. Dosypujemy do niej stopniowo mąkę ryżową, mieszając. Trzeba zrobić to
dokładnie, aby nie powstały grudki. Całość powinna gęstnieć, a kiedy na
powierzchni pojawią się pęcherze powietrza, będzie to znaczyło, że ten etap
mamy za sobą. Odstawiamy garnek z gazu, dodajemy cukier i płatki ostrej
papryki. Następnie dorzucamy posiekany czosnek, imbir i cebulę dymkę. Mieszamy
to jak najdokładniej, a do powstałej pasty dodajemy pokrojoną w słupki rzodkiew
i szczypior. Dolewamy sos rybny. Opcjonalnie możemy wkroić świeże ostrygi (ewentualnie
zastąpić je można sosem ostrygowym).
Kimchi:
Świeżo natarte pastą |
Po dwóch dniach |
Kapustę
dokładnie opłukujemy pod wodą, najlepiej kilka razy – my zrobiłyśmy to
trzykrotnie. Delikatnie odciskamy, następnie każdą połówkę, nie rozdzielając
liści, nacieramy pastą. Tak przygotowane warzywo układamy do pojemników i
odstawiamy na jeden, dwa lub trzy dni (w temperaturze pokojowej) – w ten sposób
całość będzie fermentować. Po tym czasie możemy pokroić nasze kimchi w dowolnej
wielkości kawałki.
Rady:
Nie
zapomnijcie o użyciu rękawiczek! Wasze ręce nie zniosą najlepiej takiej ilości
soli i ostrej papryki. Nie pocierajcie
oczu brudnymi dłońmi, najlepiej w ogóle nie dotykajcie niczego, poza
przyrządami niezbędnymi do zrobienia kimchi – pasta silnie barwi i ciężko ją
sprać czy nawet zetrzeć.
Można
jeść kimchi od razu, lub odczekać, aż procesy fermentacji będą nieco bardziej
zaawansowane.
Kimchi
w okresie jesienno-zimowym zapewnia dzienną dawkę składników mineralnych i odżywczych.
Dzięki swojej ostrości zapobiega infekcjom. Tradcyjnie Koreańczycy przechowują
swoje przetwory w glinianych słojach, które, częściowo wkopane w ziemię,
ustawiane są w pewnym oddaleniu od domu właścicieli (ze względu na intensywny i
drażniący zapach). W miastach sposób ten zastąpiony jest przez trzymanie kiszonki
w specjalnych lodówkach. Nic, nawet specyficzna woń sfermentowanej kapustki, nie
było i nie jest w stanie pokonać miłości do kimchi, które wciąż pozostaje
niezastąpionym składnikiem (lub przystawką) każdego dania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz