Tak, TAAAAAAAK! T.O.P is back!!! Musieliśmy czekać trzy lata aż Seung Hyun wróci ze swoim solowym projektem, i to wróci w dobrym stylu.
Ci, którzy
nigdy nie mieli styczności z tym artystą (fani koreańskiej muzyki rozrywkowej
poczuli się pewnie w tym momencie urażeni) powinni przede wszystkim wiedzieć,
że ten wykonawca wywodzi się z jednej z najbardziej znanych i utytułowanych
grup - Big Bang. Jest raperem o bardzo charyzmatycznym spojrzeniu i
charakterystycznym, niskim tembrze głosu. Ma na swoim koncie album (GD&TOP)
w duecie z liderem Big Bang -G-Dragonem, kilka pobocznych projektów
oraz karierę aktorską tak na dużym (choćby najnowszyCommitmentz tego roku), jak i małym ekranie (Iris,
który zdobył ogromną popularność i był również emitowany w Polsce). Jeśli ktoś
odczuwa potrzebę lepszego poznania twórczości T.O.P (na pewno warto), to
polecam udać się na youtube'owy
kanał Big Bang oraz stronę YG .
Enough info~ Teraz zajmijmy się trochę samym konceptem singla.
Utwór nosi tytuł DOOM DADA i poza angielskimdoom - los, fatum, zatracenie, nie
każdy musi od razu utożsamiać DADA zdadaizmem -ruchem artystycznym, który
stawiał na pełną dowolność kreacji, odrzucał schematy. O ile ciężko wyobrazić
sobie ten „dowolny” image jedynie słysząc utwór, o tyle Seo Hyun
Seung - producent teledysku (odpowiedzialny m.in. za Coup d'etat, czy RINGA LINGA),
postarał się o składny miszmasz.
Ten
„creepy kid”…
Odkąd tylko pojawił się teaser, każdy zastanawiał się„kim jest ten dzieciak z wodogłowiem?”,„co
to za symbolika?”. Myślę, że nie można na to jednoznacznie odpowiedzieć,
bo symbole mają to do siebie, że są uniwersalną metaforą, więc analiza słynnego
'co autor miał na myśli' jest tutaj zbędna, możemy jednak pokusić się o pewne
zneutralizowanie tematu i wielości form, jakie z pewnością przytłaczają po
pierwszym obejrzeniu klipu. Najpierw wyłania się główny bohater w swojej
współczesnej krasie, potem zaczynają nas otaczać pustynne krajobrazy i kadry
niczym zPlanety małpi oho! T.O.P jest jedną z nich.
Jednak nie na długo, bo już po chwili staje się swego rodzaju bogiem - chociaż
w tekście używa porównań do sommeliera (wino, czy rap, boskie uniesienie). I
znowu załamanie treści, a raper pojawia się w scenach ze szkieletami
uchwyconymi techniką poklatkową, przewijając w tekścietańczenie na
rozległym poluprzezniedoścignione
zawzięte istoty. Być może to nadinterpretacja, ale najczęściej w absurdzie,
nagromadzeniu pozornie niepasujących słów odnajdujemy najwięcej znaczeń i ten
przypadek jest pewnym odniesieniem dodanse
macabrei pędzącego na oślep
społeczeństwa XXI w. A potem... T.O.P siedzi na zebrze.
Za chwilę też orientujemy się, że to nie była nadinterpretacja, bo
raper odnosi się doBasquiata. Potem
przechodzi kolejną mini transformację - jasne soczewki (99% fangirls przechodzi
w tych sekundach mini zawał), zauważamy ponowne sommelierskie wzmianki i mv
uzyskuje charakter kręconego amatorską kamerą. Kilka dodatkowych ujęć i
doczekaliśmy się 'creepy kid' pędzącego w motocyklu z T.O.Pem, który jest w
swoim żywiole i pokazuje swoją mniej charyzmatyczną, spontaniczną (bingu)
stronę. Następnie przychodzi chwila na soczysty, szybki rap, w którym artysta
nawołuje do chaosu i społecznej nierówności (mikrofon - nieodłączny atrybut)
jaką wywołały i wywołują media. Całość, poza powtarzającymi się obrazami,
wieńczy moment eksplozji i trochę ironicznehakuna
matata.
A co z muzyką?
Już od pierwszych sekund zostajemy wciągnięci przez pewne folkowe
nawoływania, a melodia następująca powinna nam się kojarzyć zTurn it up(debiutanckim solowym singlem
T.O.P). Zostaje ona przekształcona w spokojniej zaaranżowane brzmienie, a
wstawki onomatopeicznehoo hooi rzucone jakby od niechcenia 'hey
mister and sister' dodają drugiej warstwy utworowi. W przedrefrenie beat opada
i dopełnia mroczny wyraz, który łączy się z kontekstemdanse macabre. I w końcu
nadciąga refren, który zdaje się mieć pozytywniejszy wydźwięk, ale za to raper
starannie dozuje niskie tony, żeby zachować groteskowy charakter i posłużyć się
okrzykiem 행진!
(Marsz!/Maszeruj!). Druga zwrotka znowu rozpoczyna się powoli, swobodnie, ale
T.O.P w niej odrobinę spłaszcza głos i zaczyna trochę agresywniej artykułować,
literując alfabet i cytując linijkę hymnu narodowego. Po refrenie przychodzi
najciekawsza część - obiektywnie mówiąc, jest to trzecia zwrotka, z pewnym
przejściem. Nie byle jaka zwrotka, bo właśnie w niej słyszymy wszelkie walory
Tabiego: silne brzmienie, czysta, wyraźna artykulacja/dykcja, bardzo szybki,
dobrze osadzony rap. Ma to na tyle kluczowe znaczenie, że dokładnie w tym
momencie, z racji konkluzji, raper chce podkreślić przekaz i większy kontekst
swojego singla.
Proponuję na zakończenie jeszcze raz posłuchać i obejrzeć T.O.P w
nowej odsłonie.
Chyba bardziej podoba mi się Twoja recenzja niż cały mv xD nieźle się umiałam, czekam na więcej ;) najlepsze: każdy zastanawiał się „kim jest ten dzieciak z wodogłowiem?”, „co to za symbolika?” :P LeeLena
Chyba bardziej podoba mi się Twoja recenzja niż cały mv xD nieźle się umiałam, czekam na więcej ;) najlepsze: każdy zastanawiał się „kim jest ten dzieciak z wodogłowiem?”, „co to za symbolika?” :P
OdpowiedzUsuńLeeLena